top of page

Wyprawa na Bornholm.

Zacznę od samego początku...

Tuż obok naszego polskiego wybrzeża leży malownicza wyspa Bornholm, od Kołobrzegu oddalona zaledwie o 100 km. Pomysł na odwiedzenie wyspy powstał w naszych głowach już jakiś czas temu, zawsze jednak odkładaliśmy go na półkę, pozostając z niezrealizowanymi planami, ale z masą materiałów i gotowym pomysłem na wyprawę. Pozostało nam w końcu postwić kropkę nad "i". W lipcu rozpoczęliśmy operację Bornholm. Głównym założeniem było zobaczyć jak najwięcej, jak najmniejszym kosztem.

Są dwie opcje dostania się na wyspę, płyniemy z Kołobrzegu katamaranem lub Świnoujścia i z niemieckiego Sassnitz promem. My wybraliśmy opcję Kołobrzegu, chociażby z racji tego, że mieszkamy najbliżej tego miasta i chcieliśmy na miejsce dostać się tylko rowerami. Jednym z minusów kołobrzeskiej opcji jest katamaran. Nie chodzi o standart podróży, czy bezpieczeństwo, chodzi o to, że jak wieje za mocno, katamaran nie wypływa z Kołobrzegu. Może być opcja, że na Bornholm dotrzemy sprawnie, a problem może być nasz powrót. W naszym przypadku nie mogliśmy dostać się na wyspę. Katamaran odwoływany był 3 razy, powodem był silny wiatr. Jeżeli jest tak sytuacja, że wieje od kilku dniu, warto zadzwonić do Żeglugi Kołobrzeskiej i spytać, czy nie został przypadkiem odwołany Katamaran w dniu naszego wypłynięcia. Faktem jest, że przy zakupie biletu pozostawia się numer telefonu, właśnie po to, żeby w takich sytuacjach można się było z nami skontaktować. Ja radzę Państwu nie czekać na kontakt z Żeglugi, tylko, jeżeli widzimy, że wieje dzwonić samemu i pytać. W końcu zapadła decyzja, że wypływamy. W przeddzień rejsu, kiedy jechaliśmy rowerami i przyczepkami do Kołobrzegu wiało jeszcze bardzo mocno.

Od samego początku było po górkę i pod wiatr, silny wiatr. Zanim dotarliśmy do Kołobrzegu, przez wiele godzin jechaliśmy w bardzo trudnych warunkach. Odcinek Koszalin - Kołobrzeg pokonaliśmy szlakiem rowerowym Euro Velo R10. Trasa na tym odcinku jest bardzo zróżnicowana, czasem jedzie się asfaltową ścieżką rowerową, innym razem lasem, kostką, łąką, bardzo ładnym odcinkiem na granicy wydm. Normalnie trasę 50 km rowerem i przyczepką z przerwami można pokonać w 3 - 4 godziny. My tego dnia jechaliśmy 8 godzin. Były z nami 2 przyczepki, jedna starsza, w której Lenka jeździła jako maluszek, teraz służyła za miejsce składowania wszystkiego, co było potrzebne, aby podróżować po wyspie: namiot, garnki, ciuchy itp.. Lenka była w jednokołowej przyczepce Weehoo i-Go. Dobrym rozwiązaniem okazał się daszek. Oczywiście nie do końca chroni dziecko przed warunkami zewnętrznymi takim jak np. deszcz, ale świetnie się sprawdza jako ochrona przed wiatrem, słońcem. W przypadku zadaszenia jest jeden minus, daszek bardzo ciężko umieścić w miejscu, gdzie powinien być osadzony.

Nie sposób włożyć elementów konstrukcyjnych daszku do otworów znajdujących się w siedzisku. Może tak było tylko w przypadku naszej przyczepki, jednak problem był. Rozwiązaniem było przemyślane i ostrożne nawiercenie otworów w siedzisku, tak aby daszek łatwo w nich osadzić i dodatkowo, żeby był w nich stabilny. Pierwszego dnia, kiedy czas naszej jazdy znacznie się wydłużył, Lena nie miała problemów z wytrzymaniem  kilkugodzinnego maratonu. Przyczepka fajnie sprawdziła się w różnym terenie, jechaliśmy wszystkimi możliwymi drogami i Weehoo dało sobie radę, także dla osoby, która ciągnie przyczepkę, jest komfortowo.

Mała była przez dużą część drogi zaangażowana w pedałowanie, była taka cicha umowa między nami, że na podjazdach pracujemy razem. Często słyszałem z tyłu "tata, już pomagam". Kilka godzin na promie w zasadzie katamaranie i dotarliśmy na Bornholm. W czasie rejsu polecam Aviomarin, także dla dziecka na ok. 2 godziny przed rejsem, potem nie ma problemów żołądkowych. Aviomarin okazał się na tyle skuteczny, że kiedy połowa pasażerów cierpiała, my z Lenką zajadaliśmy słodkie bułki w bufecie i było ok. Pakując się pamiętajcie o nim. 

Pakując się na tygodniową wyprawę z dzieckiem, musimy wszystko bardzo dobrze przygotować. Jeżeli znamy charakter naszej wyprawy, nasze miejsce docelowe, sposób spędzania noclegów itp. możemy dostosować swój bagaż do charakteru wyprawy. Tak naprawdę pakując się zabieramy masę rzeczy niepotrzebnych zapominając o naprawdę istotnych. Jeżeli jest to wyprawa rowerowa, każdy kg na dłuższą metę będzie miał znaczenie, dlatego warto pakować się z głową. Zabieramy tylko to co potrzebne, odpowiednie ciuchy, mapy z zaplanowaną trasą, sprzęt pozwalający nam usunąć drobny defekt roweru, łatki, taśma, która przydaje się zawsze, jeżeli coś dzieje się z naszym sprzętem, jedzenie, które pozwoli nam na przetrwanie przynajmniej pierwszego dnia na wyspie, kiedy zwyczajnie nie będzie czasu na zakupy. Pamiętajcie o rzeczach ważnych i niezbędnych, jeżeli planujecie nocleg na campingu, pomimo dostępności kuchni w takich miejscach, warto zabrać małą butlę z gazem, garnek, sztućce. Pamiętajmy o oświetleniu rowerów, przyczepek, o latarce która przyda się nocą w namiocie, zapasowe baterie, ładowarka do telefonu, warto mieć powerbank, który przyda się nam nawet w trasie, kiedy padnie bateria. Zapięcia od rowerów, pomimo, że wyspa jest bardzo bezpieczna, warto je mieć i z nich korzystać. Krem z dobrym filtrem UV, to podstawa - Bornholm jest słoneczną wyspą. Oczywiście pamiętajmy także o potrzebach naszych pociech, nie musimy zabierać z sobą połowy pokoju, ale kilka drobnych rzeczy, misia do przytulenia, jak najbardziej. Tacy mali przyjaciele potrafią bardzo pomóc maluszkowi w czasie wyprawy i czasem w przyczepce dzięki temu nasze dziecko staje się mega kreatywne i powstają takie zabawy, że ho, ho...

Na wyspie spędziliśmy tydzień, pierwotnie założyliśmy, że każdego dnia będziemy w innym miejscu i to się sprawdza, ale w przypadku, kiedy za każdym

razem wynajmujemy domek. My mieliśmy namiot i już po pierwszej nocy doszliśmy do wniosku, że przenoszenie tego całego majdanu, każdego dnia nie ma sensu, szkoda czasu i energii na codzienne zwijanie namiotu, pakowanie wszystkiego i potem ponowne budowanie. Pozostaliśmy w Gudhjem i to był strzał w dziesiątkę. Super camping, przepięknie położony, dobre zaplecze i wszędzie blisko. W Gudhjem są dwa campingi Sannes Familiecamping i ten na którym my byliśmy Gudhjem Camping. Czym Campingi różnią się od siebie? Sannens Familiecamping leży oddalone ok 2 km od Gudhjem. Nie byłem na tym Campingu, jednak z tego co udało mi się zaobserwować, to miejsce idealne dla dzieci: jest basen, są kulki, boisko do gry z ładnie przystrzyżoną trawą, trampolina i myślę także wiele innych atrakcji, których ja po prostu nie zobaczyłem. Camping jest ogrodzony, musimy przejechać przez bramę, aby dostać się do środka, czyli jest wyraźna granica między Campingiem a otoczeniem. Dostęp do morza z piaszczystym fragmentem plaży to też duży plus. Nie piszę o cenach, ponieważ są one dostępne na stronie internetowej i zmieniają się w zależności od miesiąca, jest to z całą pewnością miejsce o wysokim standardzie i trzeba liczyć się z ceną wyższą niż np. Gudhjem Camping na którym my byliśmy. Gudhjem Camping to miejsce otwarte, nie ma płotu, bramy wjazdowej, na pozór wygląda jak zwykła łąka na której stają campery, namioty. To tylko pozór, wszystko jest dobrze zorganizowane, nad wszystkim czuwa przesympatyczny zarządca, dogadacie się z nim po angielsku, niemiecku, duńsku. Na miejscu mamy dostęp do łazienek, dużej kuchni, pralni. Nie ma atrakcji dla dzieci, tak jak na poprzednim campingu. Do dyspozycji jest piaskownica i dwie bujawki. Z całą pewnością jest tu zdecydowanie ciszej. Blisko jest też duży market, przepieknymi klifami możemy dojść do serca Gudhjem - portu. Niższy standart to także niższa cena, jeżeli ktoś lubi spokój - miejsce idealne. Dostęp do plaży jest kamienisty, ale nagrodą jest jego uroda. Zachód słońca w tym miejscu jest przepiękny. Pozostając na  campingu pamiętajcie o tzw. Camping radet (karta campingowa) bez której się nie obejdzie. Jeżeli jej nie macie, wypełnicie odpowiednie papiery, poniesiecie opłatę, z tego co pamiętam to koszt ok. 100 zł. Nie otrzymacie od razu karty, ona dojdzie do Was do miejsca zamieszkania w Polsce, natomiast jeżeli w czasie  pobytu na wyspie zmienicie miejsce noclegu, ważny będzie papier, który otrzymacie na pierwszym campingu. Taka karta nie jest potrzebna, jeżeli zdecydujecie się na wynajem domku - opcja droższa. Na wyspie nie można rozbijać się na dziko, chociaż ja spotykałem, naszych rodzimych turystów, którzy to praktykowali, naprawdę nie warto. Jest kilka gospodarstw w rożnych częściach wyspy gdzie za bardzo małe pieniądze możemy rozbić legalnie namiot u gospodarza. Nie będzie luksusów, ale zawsze dostęp do toalety i z całą pewnością do zimnej wody.

Każdego dnia odwiedzaliśmy inną część wyspy. Bornholm to zupełnie inny świat, czuć nadmorski klimat, miejscowości położone nad morzem są wolne od zgiełku, czas płynie wolno, brak wszędobylskich budek, straganów, które królują u nas, błoga cisza i przepiękne krajobrazy. Super infrastruktura rowerowa, praktycznie wszędzie docieramy jadąc ścieżkami rowerowymi. Bardzo dużo rowerzystów, także z przyczepkami rowerowymi, ale co ciekawe, nasza przyczepka wzbudzała  duże zainteresowanie zarówno na wyspie jak i wcześniej, kiedy jechaliśmy do Kołobrzegu. Podróżując musi być ciekawie, szczególnie dla dziecka, każdego dnia nasze wycieczki trwały około 7-8 godzin, nie była to efektywna jazda, ponieważ odwiedzaliśmy po drodze wiele miejsc, które były także interesujące dla małej, przez co postoje były dłuższe. Dzienne dystanse to ok. 40/50 km . Z Weehoo i-Go dotarliśmy wszędzie, sprawnie bezpiecznie. Trzeba uważać tylko w momencie, kiedy dziecko wsiada do przyczepki, pomagamy mu, zapinamy i wtedy np. rower się przewraca, dlatego zapinając malca w przyczepce stajemy zawsze pomiędzy rowerem a przyczepką, tyłem do roweru i przodem do przyczepki - łatwo zareagować, gdy rower czy przyczepka lecą na bok. Komfort jazdy też jest duży, nie słyszałem w czasie jazdy, ani słowa, że jest nie wygodnie, czy że coś boli. Lence zdarzyło się też w przyczepce zasnąć i po przez pozycjonowanie pozycji jaśkami da się spać. Weehoo i Go jest ciekawą opcją jeśli chodzi o wyprawy takie jak nasza, zróżnicowany teren, może trochę starsze dziecko będzie miało większy komfort jazdy, myślę, że Weehoo i-Go jest optymalne dla dzieci w wieku od 3+, choć oczywiście młodsze dzieci też dadzą sobie radę. Kiedy, szukałem informacji o tym, czy przyczepka Weehoo i-Go koliduje z rowerem posiadającym bagażnik rowerowy, w zasadzie nigdzie nie otrzymałem jednoznacznej odpowiedzi, że nie. Częściej padała sugestia, że bagażnik będzie przeszkadzał. Okazało się, ze mój turystyczny rower z kołami 28" nie wymaga demontażu bagażnika, cenna informacja zważywszy na sakwy rowerowe, brak bagażnika = brak sakw z tyłu. Mocowanie przyczepki z rowerem jest tak skonstruowane, że bagażnik w niczym nie przeszkadza, oczywiście nic na bagażniku nie przewieziemy, ale sakwy boczne można śmiało założyć.

Druga przyczepka okazała się bardzo pomocna jeśli chodzi o transport naszych wszystkich rzeczy. Nasz no name podołał zadaniu, zmieściło się do przyczepki wszystko to, co było potrzebne do przeżycia na wyspie przez 7 dni. W transporcie naszych rzeczy pomocne okazały się także sakwy Cross, które były przy naszych rowerach. Wszędzie można bez problemu dotrzeć rowerem. Wbrew pozorom nie jest tak, że wyspa jest płaska, nie ma może spektakularnych podjazdów, ale jest kilka miejsc na wyspie, które dla  niedzielnego rowerzysty mogą okazać się problemem. Wyspa na południu jest relatywnie płaska, im dalej na północ tym krajobraz, linia brzegowa diametralnie się zmieniają. Na północy pojawiają się wysokie klify, więcej podjazdów. Centrum wyspy jest zgoła inne od części brzegowej. Tu króluje krajobraz rolniczy, ale i centrum wyspy ma swoje tajemnice. Potwierdził się fakt, że Bałtyk na Bornholmie wygląda zupełnie inaczej. Przejrzystość wody morskiej tam i u nas to jakby dwa różne światy. Skalista linia brzegowa w połączeniu z przejrzystością wody dawała niesamowity efekt. Wyspa naprawdę zasługuje na miano Majorki Morza Bałtyckiego - nie było może gorąco, ale przez cały nasz pobyt było bardzo słonecznie, przyjemnie. Spokój, urok, zapachy nadmorskich klimatycznych miast, miasteczek....., nie uświadczymy tego nad naszym polskim Bałtykiem. Szkoda, ponieważ taki charakter bornholmskich miejscowości to ogromna ich zaleta.

Wyprawa okazała się strzałem w dziesiątkę, wybór przyczepki także. Polecam.

Kilka praktycznych informacji dla osób wybierających sie na wyspę Bornholm:

- jeżeli zdecydujecie się na katamaran z Kołobrzegu, pamiętajcie o tym, że w czasie silnego wiatru katamaran nie wypływa;

- na wyspie istnieje fantastycznie rozbudowany system ścieżek rowerowych świetnie oznaczonych, podróż rowerem należy do bezpiecznych;

- na wyspie nie wolno rozbijać sie na dziko, jest bardzo dużo możliwości, gdzie możemy spędzić noc;

- decydując się na Camping istnieje obowiąek wyrobienia specjalnej karty campingowej;

- wyjeżdżając na Bornholm, warto postarać się karty EKUZ (Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego);

- warto przed wyjazdem zaopatrzyć się w przewodnik, na miejscu też nie będzie żadnego problemu z informacją turystyczną;

- jadąc z dzieckiem, postaraj się wcześniej uwzględnić miejsca, które sprawią dużo radości maluszkowi - polecam parku rozrywki JOBOLAND - zabawa na cały dzień;

- Dania mimo przystąpienia do Unii Europejskiej nie przyjęła polityki Euro. Walutą obowiązującą jest korona duńska (DKK - 1 korona = 100 øre);

- w niektórych miejscach na wyspie przyjmowane są polskie złotówki np. w wędzarni w Gudhjem. Prawie wszędzie płacić można w Euro;

- przy drogach spotkać można samoobsługowe straganiki z warzywami, owocami, przetworami i innymi przeróżnymi artykułami np. bryłkami granitu, książkami, zabawkami itd. Przy każdym produkcie widnieje cena - odliczoną kwotę należy wrzucić do pudełka, które stoi obok towarów. Coraz częściej kasetki zabezpieczone są kłódką i ciężkimi metalowymi opaskami przytwierdzone do straganiku - niestety jest to konieczne ponieważ zdarzają się kradzieże, których dokonują nieuczciwi turyści;

- duńczycy bardzo dbają o środowisko naturalne, dużą wagą przywiązują do recyklingu, dlatego na wyspie spotkać można pojemniki na segregację odpadów. Warto wiedzieć, że większość opakowań szklanych, plastikowych (butelki po napojach, piwie), puszki (napoje, piwo) są zwrotne. Można oddawać je w specjalnych zautomatyzowanych punktach odbioru surowca. 1 opakowanie = ok. 1 DKK (w zależności od typu opakowania);

- z dniem 21 grudnia 2007 roku, Polska przystąpiła do układu Schengen. Oznacza to m.in. zniesienie kontroli paszportowych na granicy z Niemcami, Czechami, Słowacją i Litwą, oraz na granicy morskiej - np. z Danią, Szwecją. Brak kontroli na granicach, Łatwiejsze podróżowanie i przemieszczacie się. Należy pamiętać jednak o konieczności posiadania dowodu osobistego lub ważnego paszportu. Dzieci i młodzież nie mogą przekraczać granicy za okazaniem legitymacji szkolnej, muszą mieć paszport lub dowód osobisty.

- Kempingi;

- Tanie pola namiotowe;

- świetna strona o Borholmie - wszystkie potrzebne praktyczne informacje

bottom of page