top of page

Jak przygotować się do zimowej wyprawy rowerowej?

Pewnie wielu z Was, kiedy nadchodzi jesień, zima odstawia rower na bok. Jeździcie mniej, spoglądacie w kalendarz szukając wiosny. Nie musi tak być, ponieważ miesiące jesienne, zimowe to także dobry czas, aby jeździć na rowerze. W Wasze zimowe podróże możecie zabrać bez obawy swoje pociechy, wykorzystując przyczepkę rowerową, która w tych warunkach będzie idealna dla waszego dziecka. 

Nie ważne, czy na rowerze mamy spędzić zimą kilka godzin, czy cały dzień, podstawą udanej wyprawy jest nasze nastawienie. Mówiąc potocznie „musi się nam chcieć”. Nie jest łatwo, kiedy zerkamy przez okno, a tam brzydko, szaro, buro, bez słońca. W tym momencie musi wkroczyć nasze pozytywne nastawienie. Pomyślcie, jaki  koloryt wprowadzicie na ulice Waszego miasta, jadąc w ten zimowy dzień na rowerze. Jeżeli do tego wszystkiego dodamy przyczepkę z maluszkiem… Sprawdźcie, Wasza postawa, to serdeczny uśmiech mijanych przez Was osób, uśmiech, którym jesteście obdarowywani, to zazdrość w oczach kierowców w aucie, którzy pewnie też by tak chcieli :-)..., ale im się nie chce :-) więc jadą samochodem. Tak więc, jeżeli Wam się zachce, to mamy ¾ sukcesu. Reszta to postawienie przysłowiowej kropki nad „i”. Zastanówmy się co w tej kropce można ująć…

Nie jest tak, że wybierając się na wyprawę rowerową z dzieckiem i przyczepką, jedziemy zawsze i bez zerkania w prognozy. Warto przestudiować pogodę, która będzie nam towarzyszyć w dniu/dniach wyjazdu. Inaczej jest, kiedy zaczynamy nasz wyjazd, jeżeli pogoda jest znośna, inaczej, kiedy w dniu wyjazdu pada deszcz czy śnieg. W naszych warunkach a przynajmniej moich tu na Pomorzu zimy ostatnimi laty nie ma, jeżeli jest, to wpada na chwilę. Idealnie, kiedy na zewnątrz jest delikatny mróz, spadł świeży śnieg, takie warunki sprawiają, że jedzie się komfortowo. Unikajcie sytuacji, kiedy np. chwile przed Waszym wyjazdem była odwilż, następnie ponownie pojawił się mróz i spadł śnieg. Pod śniegiem jest warstwa lodu i narażacie siebie na częste upadki. W takich warunkach jedzie się bardzo trudno chyba, że w rowerze macie założone zimowe opony z kolcami, wówczas takie warunki nie są straszne. Kiedy za oknem jest pochmurno, nie ma śniegu i jest sucho, w takim przypadku nie musicie martwić się o uślizgi, po prostu wymarzona pogoda na start. Istotą sprawą jest wiatr, jeśli go nie ma - super, jeżeli jest, planujmy nasz wyjazd tak, aby jechać z wiatrem, poprowadźmy naszą trasę wycieczki lasem, który będzie naturalną osłoną  przed nieprzyjemnymi podmuchami. Jeżeli wieje bardzo, zostajemy w domu.

Ważne jest, jak się ubierzemy, co mamy na nogach, dłoniach. Jest bardzo dużo odzieży rowerowej, która pozwoli nam na jazdę w warunkach zimowych. Wtedy nie musimy na siebie zakładać wiele, żeby było dobrze. A jeżeli takiej odzieży nie mamy… Pozostaje ubrać się na cebulkę, pamiętajmy, aby nie przesadzić, ponieważ jadąc na rowerze nasze stopy, dłonie oczywiście marzną, to jednak nasz organizm dzięki intensywnej zimowej jeździe przegrzewa się. Ubranie na siebie kilku warstw spowoduje, że pod warstwą ciuchów będziemy "ugotowani" a to w warunkach zimowych nie jest wskazane. Ubieramy się więc z głową i ważne - nie forsujemy w czasie naszej wyprawy za bardzo tempa, przy braku profesjonalnego zimowego, rowerowego ubioru dobrym pomysłem jest spokojna jazda. Pamiętamy o rękawiczkach, ciepłych butach, czapce na głowie, kasku. Dłonie i stopy marzną, ale podczas jazdy można wykonywać różne ćwiczenie, które sprawią, że poprawimy ukrwienie naszych palców. Ja np., kiedy czuję, że marzną mi palce u stóp zaczynam nimi ruszać, podobnie z dłońmi – pomaga :-).

Pamiętajmy o trasie, musi być przemyślana, bezpieczna, z dala od ruchu samochodowego, polecam lasy, ewentualnie ścieżki rowerowe. Z swojego doświadczenia wiem, że zimą, kiedy jest np. śnieg łatwiej jedzie się lasem niż po ścieżce rowerowej. Pewnie zastanawiacie się dlaczego? Ścieżki rowerowe zimą nie są  bardzo często odśnieżane, są zadeptane i jadąc po nich jedzie się jak po kartoflisku, jest to mało przyjemne jeśli dojdą do tego na przemian mrozy, odwilże… wtedy jazda jest ciężka i naraża nas na częste wywrotki. Zdarza się, że służby drogowe odśnieżając drogi po których jeżdżą auta zasypują częściowo ścieżki rowerowe  blokując je. W lesie jedziemy często po świeżym, czy po śladzie pozostawionym przez jakiś pojazd. Czasem nie da się jechać, trzeba pchać, ale generalnie uważam, że jest łatwiej.

Teraz najważniejsze. To co czytaliście powyżej, dotyczy nas dorosłych – są to ważne informacje. Najważniejsze jednak w naszej rowerowej wyprawie z przyczepką jest dziecko.

Pierwszą myślą rodzica jest, że dziecko pewnie marznie w czasie jazdy. To nie tak. Naszego bobasa możemy śmiało cieplutko ubrać, chociażby dlatego, że w czasie naszego wyjazdu nie pracuje tak jak my. Są śpiworki, które skutecznie ochronią go przed wyziębieniem. Do tego zawsze pamiętajmy o zabraniu do przyczepki termoforu, można zabrać nawet 2. Termofor potrafi trzymać temperaturę ok. 8 godzin i skutecznie podnieść temperaturę we wnętrzu przyczepki. Jeśli na zewnątrz jest minus, możemy być pewni, że we wnętrzu naszej przyczepki jest przyjemny plus. Ja w czasie jazdy zabieram 4 butelki 1,5 l z gorącą wodą, które zawijam w ręczniki i umieszczam w różnych bezpiecznych miejscach w przyczepce. Efekt jest taki, że we wnętrzu panują bardzo przyjemne warunki termiczne, nawet przy minusie na zewnątrz, przyczepka od środka potrafi parować, co świadczy, że panują tam super warunki termiczne. W przyczepce nasze dziecko nie jest narażone na wiatr, padający śnieg, czy deszcz, dla niego taka podróż może być przyjemnym doznaniem i nie zdziwcie się, kiedy maluszek w czasie zimowego wyjazdu po prostu zaśnie. Wiele razy w czasie naszych wyjazdów zimowych sprawdzałem jak wyglądają dłonie czy stopy dziecka. Zawsze są ciepłe. To bardzo ważne, żeby sprawdzać, co jakiś czas pytać dziecko, czy jest wszystko dobrze i odpowiednio reagować. Najważniejsze, mała nigdy po naszych wyjazdach nie była przeziębiona, a zdarzało nam się zimą jechać w niezabudowanej przyczepce Weehoo i- Go.

Połączenie roweru i przyczepki zimą to widok niecodzienny ale jak najbardziej wskazany. Pamiętajmy o zabraniu ciepłej herbatki, przekąsek. Jeżeli nie jeździmy na co dzień bardzo dużo, nie porywajmy się z motyka na księżyc planując zimową ekstremalna wyprawę na 50 km. Niech to będzie 15-20 km a może na początek mniej, ponieważ bardzo łatwo przecenić swoje możliwości i lepiej, żeby kryzys czy trudności jeżeli się pojawią, dopadły nas relatywnie blisko domu.

Przyczepki rowerowe są uniwersalne, możemy je przystosować do typowych warunków zimowych i zamiast kół są umieszczane narty. Wtedy możemy je ciągnąc podpinając specjalną uprząż do siebie, możemy ciągnąć je jadąc na nartach, spacerując. Warunkiem jest super zima. 

 

Pamiętajcie, nie ma złej pory roku na rower i przyczepkę. Najważniejsze jest nastawienie i odpowiednie przygotowanie Waszej zimowej wyprawy.

 

Mam nadzieję, ze kilka moich uwag, pomoże podjąć Wam odpowiednią decyzję.

Na stronie Rowerowego Włóczykija może znaleźć kilka tras rowerowych które warto odwiedzić o każdej porze roku:

http://www.rowerowywloczykij.pl/fajna-polska

http://www.rowerowywloczykij.pl/sciezka-manowo

http://www.rowerowywloczykij.pl/wycieczki

Zapraszam Was także do lektury w sieci o tym jak można fantastycznie piknikowo przeżyć zimę na rowerze z dzieckiem autorstwa: Tomka;

- http://piknikwsakwach.natandemie.pl/2017/01/drawienski-park-narodowy-zimowa-pora/

oraz blog autorstwa:  Ludzi z Planety Gaja, którzy na każdym kroku udowadniają, że zimowe podróże z dzieckiem i Ciapą to wyjątkowe chwile w ich życiu;

-https://www.facebook.com/PlanetaGaja/posts/536507809849082

a także naszą małą zimową galerię:

http://www.rowerowywloczykij.pl/piknik

bottom of page